Skocz do zawartości
Wasilewski Warsztat


taka sytuacja po sprzedaniu auta ;(


mareq

Rekomendowane odpowiedzi

witam wszystkich ...

wczoraj sprzedałem autko, małolat przyjechał , oglądali , jeździli , macali no i kupili...

spisaliśmy umowę i pojechali...

24 godziny później dzwoni, że sprzedałem mu auto z ukrytą wadą... zagotował mu się... nie chłodzi , że wodę wywaliło itp :shock:

mi przez cały okres użytkowania nic takiego się nie działo... autem dziennie robię 100km...przez rok czasu nie miałem podobnej sytuacji...

dzwoni i mówi że ma 7 dni i oddaje...

powiedzcie Pany K*rwa co ja mam robić ... bo boje się że nerwy mi puszczą...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No też myślałem ze palił gumę albo coś w tym stylu...

no z drogiej strony może faktycznie coś się popsulo... termostat albo wiskoza ???

Co nie zmienia faktu że za mojego użytkowania takie rzeczy nie miały miejsca...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze swoje roszczenie musi zgłosić na piśmie. To że sobie dzwoni to sobie może ;) musi Ci przynajmniej wysłać to na piśmie poleconym.

Po drugie nie jest to wada ukryta - nie wiedziałeś o niej. A do takiego stanu rzeczy mogło doprowadzić nieprawidłowe użytkowanie samochodu.

A teraz konkrety:

Art. 558. § 1. Strony mogą odpowiedzialność z tytułu rękojmi rozszerzyć, ograniczyć lub wyłączyć. Jednakże w umowach z udziałem konsumentów ograniczenie lub wyłączenie odpowiedzialności z tytułu rękojmi jest dopuszczalne tylko w wypadkach określonych w przepisach szczególnych. § 2. Wyłączenie lub ograniczenie odpowiedzialności z tytułu rękojmi jest bezskuteczne, jeżeli sprzedawca zataił podstępnie wadę przed kupującym.

Wyłączyliście odpowiedzialność z tytułu rękojmi zapisem z pkt. 5 umowy. I nie jest to wyłączenie bezskuteczne (czyli jest skuteczne) gdyż nie zataiłeś tego podstępnie :)

Art. 559. Sprzedawca nie jest odpowiedzialny z tytułu rękojmi za wady fizyczne, które powstały po przejściu niebezpieczeństwa na kupującego, chyba że wady wynikły z przyczyny tkwiącej już poprzednio w rzeczy sprzedanej.

Skoro auto podczas oględzin jeździło dobrze i się nie gotowało podejrzewać można, że to kupujący "zepsuł" auto :P Bo rękojmia obejmuje rzeczy które były już "nadpsute" i zepsuły się do końca po przejęciu auta przez kupującego (np. nadrywająca się linka hamulca albo coś) a nie coś, co zostało zepsute przez niewłaściwe użytkowanie pojazdu (upalanie).

Ponieważ Ty przy normalnej jeździe nie spowodowałeś zagotowania auta to wszystko świadczy na Twoją korzyść.

edit//

Acha, gwoli ścisłości to każdy z nas ma 30 (a nie 7) dni na zgłoszenie wad a nawet rok jeśli udowodnimy, że wada była ukryta. Słyszałem o przypadkach upychania trocin do amortyzatorów czy silnika aby ciszej chodził - jeśli auto przejeździ miesiąc i padnie dopiero po tym okresie - i tak mamy rok :)

Edytowane przez Pirooz
  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To co ja mam mu teraz powiedzieć ze chce to na piśmie ...

i co dalej mam robić ?

A jeżeli faktycznie coś było z układem chłodzenia nie tak?

Powiem wam ze cala ta sytuacja tak mi ciśnienie podniosła ze szok...

Btw. Auto poszło do Głogowa na ul. Mickiewicza...

może ktoś widziałjak auto upalali...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

odpowiedz gościowi że nie przyjmiesz uszkodzonego auta i żeby szedł z tym sobie do sądu jeżeli ma coś przeciwko

dzwoniłem, właśnie do kolegi który miał niedawno taką samą przeprawę z Fiatem Coupe. Po dwóch dniach łepki zadzwoniły, że auto się cały czas grzeje i że oni to auto do 7 dni mogą mu oddać. Kolega poszedł z umową do radcy prawnego i powiedział, że jeżeli kupujący zapoznał się ze stanem technicznym i się pod tym podpisał to mogą mu skoczyć. Nawet jak pójdą do sądu to nie mają najmniejszych szans bo nie udowodnią, że usterka występowała wcześniej. A ty masz pełno znajomych, którzy potwierdzą, że z autem nie było problemów. A najlepiej jak zadzwonią to nagraj rozmowę, i powiedz tekst w stylu, że przecież byli oglądali, jeździli i z autem było wszystko ok i niech przytakną :D

Edytowane przez Pakos
  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze primo to niech koleś Ci podeśle ostemplowaną z warsztatu- od mechanika ekspertyzę usterki, ugotować to on sobie może ziemniaki na obiad. Pewnie na tym etapie wymięknie, a po drugie to olej go i powiedz że po nowe auta to zapraszamy do salonu BMW, prawda jest taka że wszystko może się stać i w każdej chwili z samochodem i może właśnie przyszedł czas na termostat lub wiskozę.

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak on się upiera, że sprzedałeś mu auto z wadą Ty upieraj się, że było sprawne. Jeżeli chce zwrócić to niech je najpierw naprawi w wybranym przez Ciebie warsztacie. Powiedz mu tak i zobaczysz, że zmięknie. Poza tym nie sprzedałeś mu nowego auta tylko używane, a to jak sama nazwa wskazuje są używane ;) i może się popsuć i Ty gwarancji na to nie udzielasz. Dołączę się jednak to przedmówców i polecę kontakt z papugą, choć kilka postów wyżej Pirooz opisał podstawę prawną.

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mareq nie bój się! Wyjaśnij im raz jak to wygląda z Twojego punktu widzenia, że nie uznajesz tego typu roszczeń i grzecznie przedstaw argumenty z wcześniejszych postów...

W razie "W" umów się z nimi na magnolii 24.08.14 :D -> przedstawisz im świadków sprawnego auta :D

Będą krzyczeć, straszyć, wyciągać kije to zamknij drzwi i dzwoń po policję- to gówniarze i myślą, że są "panami" sytuacji.

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego szkoda nerwow, opowiem Ci sytuacje co mialem takich samych kupujacych co z piesciami chcieli mi zwracac auto. W tamtym roku sprzedawalem e36 przyjechalo dwoch chlopkow poogladali przejechali sie wszystko ok bylo umowe spisalismy oczywiscie w niej byl paragraf ze stan kupujacemu jest znany, ok pojechali... za 1.5h telefon ze kopci im sie cos z pod maski i wracaja mam im kase zwrocic, wrocili okazalo sie ze spod uszczelki pod klawiatura sie troche spocilo na wydech jak przypalowal ale dziadowi za chiny tego nie wytlumaczysz on chce kase i koniec, mowi ze dzwoni na policje. Zadzwonil, przyjechali policjanci poprosili o umowe i palcem mu pokazali wlasciwy paragraf i zapytali czy odbylismy jazde probna i czy pasowalo kupujacemu no i na tym skonczyla sie sprawa gosciu pojechal wkurzony jak dzik ale no coz widzialy galy co braly i jeszcze za pol darmo

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego szkoda nerwow, opowiem Ci sytuacje co mialem takich samych kupujacych co z piesciami chcieli mi zwracac auto. W tamtym roku sprzedawalem e36 przyjechalo dwoch chlopkow poogladali przejechali sie wszystko ok bylo umowe spisalismy oczywiscie w niej byl paragraf ze stan kupujacemu jest znany, ok pojechali... za 1.5h telefon ze kopci im sie cos z pod maski i wracaja mam im kase zwrocic, wrocili okazalo sie ze spod uszczelki pod klawiatura sie troche spocilo na wydech jak przypalowal ale dziadowi za chiny tego nie wytlumaczysz on chce kase i koniec, mowi ze dzwoni na policje. Zadzwonil, przyjechali policjanci poprosili o umowe i palcem mu pokazali wlasciwy paragraf i zapytali czy odbylismy jazde probna i czy pasowalo kupujacemu no i na tym skonczyla sie sprawa gosciu pojechal wkurzony jak dzik ale no coz widzialy galy co braly i jeszcze za pol darmo

Nieźle :D

Mareq - działaj. Na wstępie powiedz, że nie jest to wada ukryta i może być spowodowana niewłaściwą eksploatacją (podkreśl to wyraźnie - MOŻE, żeby nie było że kogoś oskarżasz :P) dlatego nie możesz tego uznać jako rękojmie. Tym bardziej, że auto było sprawne podczas jazdy próbnej. I tyle. I że jeśli ma jakieś ale to prosisz aby Ci to oficjalnie zgłosił. Tylko nie sugeruj mu jak to ma zrobić. Jeśli Ci wyśle info listem zwykłym albo po prostu da Ci do ręki jakiś papier - miej to w D. Ważny jest tylko list polecony albo inne pismo z potwierdzeniem odbioru ;)

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli jestem w błędzie to mnie oświećcie, ale wątpię w istnienie zapisu, że sprzedając auto używane MUSI być ono pozbawione wad.

Oglądali, podpisali się pod stanem. Jeśli mieli wątpliwości co do stanu auta lub swojej wiedzy motoryzacyjnej - mogli wziąć je na warsztat.

Co do samej usterki - wada ukryte z tego żadna, mogą Ci za przeproszeniem, naskoczyć.

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja pierdziele. Ty to masz jaja ze sprzedażą samochodu. Poprzednie rozbite niedługo po kupnie, teraz takie mecyje. Sprzedałeś sprawne auto, bo 2 dni wcześniej przyjechałeś nim do mnie i jakoś nie wybuchło...

Więc złośliwość rzeczy martwych, albo przykatowały młodziaki sprzęta.

Skoro twierdzą, że termostat zrobiony na sylikon... To generalnie jak udowodnią to przed sądem?

współczuje i wspieram!

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...