Skocz do zawartości
Wasilewski Warsztat


Rekomendowane odpowiedzi

Chciałbym napisać i jakoś ogólnie rozpoznać temat dotyczący "autoagresji". Nie chodzi mi oczywiście o zachowania destrukcyjne wobec samego siebie-w to nie wnikam. Chodzi mi oczywiście o agresję wobec samochodu dokonywanej przez osoby trzecie.

historia #1

Nie takk dawno, gdzieś w okolicach czerwiec lipiec ktoś mi ukradł tablicę rejestracyjną z tyłu auta. Oczywiście sprawa zgłoszona na policję. Pan Policjant: "wie pan ma pan "egzotyczną" dosyć tablicę i pewnie została skradziona w celu kradzieży paliwa. Dobrze, że pan zgłasza bo oszczędzi to panu czasu i tłumaczeń jak już kradzież będzie zgłoszona. Wystawimy panu takie zaświadczenie i niech pan sobie dorobi tą tablicę u siebie w miejscu zameldowania."

No i tak to wyglądało oficjalnie. Nawet sam się zastanawiałem gdzie ta tablica i kradzież paliwa zawędruje. Jednak po 30 dniach na drugim końcu Polski (tam gdzie mam meldunek) przyszedł kwitek że sprawa zostaje umorzona z powodu nie wykrycia sprawców- co dało mi mocno do myślenia. Oficjalnie dalej- zameldowany jestem na Lubelszczyźnie, mieszkam obecnie na Opolszczyźnie, aby wyrobić drugą tablicę jestem zmuszony pokonać circa 450km w jedną stronę. W obie około 1tysiąca (ostatnio wyszło na blacie 485km w jedną stronę) Także przysłowiowy dzień z życiorysu na podróż z punktu A do punktu B i drugi dzień z życiorysu na powrót do punktu A- czyli dwa dni w plecy. Do tego cały "przelot" musi być wykonany w czasie tygodnia pracy gdyż w soboty urzędy jak wiadomo nie pracują.

Najbardziej optymistyczny wariant zakłada podróż np w niedzielę, wizytę w urzędzie w poniedziałek odbiór tablic we wtorek i w nocy z wtorku na środę "ogień na tłoki i farfocle z gumów" w drodze do Opola. Jak by nie patrzeć dwa dni pracujące w plecy i tyłek na swoim miejscu z tyłu.

...ale wuj, jeżdżę sobie z tym kwitem o kradzieży blach i policjanty nawet mnie rozumieją kiedy mówię że tutaj pracuje a meldunek mam tam i wiecie, podróż, czas, urlop, urzędy, pracodawca itd I na chwilę obecną jeszcze mandatu za brak tablic nie dostałem...

historia #2

Niedługo po tym jak skradziono mi tablicę razem z ramką (och cóż za finezja) dostałem strzała w lewy kierunkowskaz z przodu...

Niedługo po fakcie dostania w szkło kierunku dostaje strzała w drzwi, gdzie na drzwiach wyraźnie widać odbitą podeszwę buciorka...

Niedługo po fakcie dostania w klosz kierunku i kopa w drzwi dostaje strzała w lusterko kierowcy...

...o ile kierunek nawet pęknięty się trzyma, drzwiom i tak gorzej nie będzie bo miały iść do wymiany o tyle rozbite w kilkadziesiąt kawałków lusterko kierowcy jest ciut irytujące...

historia #3

Dzień wczorajszy. Staje sobie około godziny 21 na Sosnkowskiego w Opolu. Idę się pożywić co zajmuje mi około 3 godziny. Wychodzę, idę do samochodu, podchodzę bliżej, patrzę "o co ku...wa biega?" A cóż to ciekawego stało mi się z tablicą rejestracyjną z przodu? Cała tablica została mniej lub bardziej gustownie pogięta, gdyż po historii z tylną posłuchałem porad znajomych i przednią przynitowałem na żywca do zderzaka i prawdopodobnie do tej laminatowej belki pod nim też, bo użyłem 30-40mm nitów z nierdzewki. Jednakowoż urwać się nie dała, odeszły trochę listwy zderzaka ale "nic to" jak mawiał Wołodyjowski w Trylogii. Co dziwne stało się to centralnie przed oknami innego lokalu- jakiś podchmielony gostek który podbił do mnie "co ja robię" twierdził, że nic się od półtorej godziny nie działo a na to jest wyczulony bo tez mu zdemolowali BMW nie tak dawno. Więc wróciłem sobie do domu bez przelania krwi wrażej...

Wnioski własne raczej trzeźwe:

Dziwnym trafem tylko mój samochód oberwał, w koło stało jeszcze kilkanaście samochodów i nikomu nic. Dziwnym trafem to kolejny atak na mój samochód i drugi atak na drugą tym razem ostatnią tablicę. Dziwnym trafem atak jest tylko na tablicę, żadnych przebitych opon, żadnych rys na lakierze, żadnych skradzionych elementów itd Tylko tablica oberwała. Dziwnym trafem to nie aż tak daleka okolica w której poprzednio w Opolu mieszkałem.

Czyżby ktoś mnie wyraźnie nie lubił? Po tych zdarzeniach po pierwszej tablicy niemalże jestem pewien tego że to nie przypadek. Na parkingu gdzie stawałem BMW było marką której było najwięcej, od mojej e30 przez cały przekrój trójek do nowych piątek i jednej x5 w sumie 17 ich było na jednym parkingu!!!

Koleś ten podpity mówił żeby zgłaszać na policję- gdyby nie godzina nocna może bym i zgłaszał- tylko po co? Strat nie ma rannych ani zabitych też- więc co oni zrobią?

Pewne typ co do osób ewentualnie chętnych do zrobienia mi nie koniecznie kuku, ale utrudniających mi życie są przynajmniej dwa typy, ale co? Pójdę i zapytam "ej skopałeś/łaś mi auto? Rozbiłeś/łaś mi lusterko a później czepiałeś/łaś się ostatniej tablicy? Przecież wiadomo że nikt się nie przyzna... Za rękę też nikogo nie złapałem. Mam wrażenie, że ktoś celowo wyrządza mi tego typu szkody z pewną logiką. Rozbije szybę- próba włamu. Przebije oponę- wartość blisko 280zł, czyli blisko zniszczenia mienia kwalifikującego się jako przestępstwo. Podrapie lakier- to samo co opony, a tablica to taki "lajcik" ani kwota ani wartość- czyli niska szkodliwość...

Macie jakieś sprawdzone sposoby na zabezpieczenie tablic rejestracyjnych? Macie może jakieś swoje sposoby na tego typu jazdy? Byliście poszkodowanymi takich działań osób trzecich? Macie jakieś spostrzeżenia uwagi porady?

Ja dzisiaj wymyśliłem, że zamontuje sobie w grilu przednim albo za lusterkiem w środku miniaturową kamerę a pod siedzenie wrzucę lapka- i niech się nagrywa. Wymyśliłem sobie też że dzisiaj pojadę w to samo miejsce o podobnej godzinie i zrobię swego rodzaju prowokacje-może dowiem się chociaż kto mnie tak nie lubi albo komu tak bardzo mój samochód przeszkadza.

p.s

straty praktycznie żadne ale wku...jące jest coś takiego... Bynajmniej ja się wkurzyłem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byliście poszkodowanymi takich działań osób trzecich?

W moim sedanie notorycznie urywali mi lusterka, poprostu lecial but i lusterko dyndalo na kablach. Generalnie kazda strona byla juz klejona z 4x, pojawila sie rowniez ladna rysa przez cala klape bagaznika :/ Zazwyczaj dzialo sie to w czasie weekendu i tylko na moim aucie. Byc moze z powodu rejestracji DLB ? Obecnie sie przeprowadzilem i mam spokoj, ale sprawcy nigdy nie zlapalem za reke i moge tylko "gdybac"

Jedyna rada spij w aucie.

miniaturową kamerę

taki paten zastosowal moj kolezka gdy notorycznie ktos stawial mu auto na 4 kapciach. Tylko mial nieco lepsze warunki. Fura stala pod samym oknem a on mieszkal na 1 pietrze tak ze kamera byla w oknie. Sprawca okazal sie sasiad z bramy obok, reszte zalatwila policja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

prowokacja to dobry pomysł, wystarczy aparat/kamera i sprawę masz załatwioną... tylko głupio tak patrzyć jak Ci samochód niszczą, Ja bym nie wytrzymał i poleciał z pięściami na żywca... co może dać niekoniecznie fajny efekt

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tablice przynituj, ale po brzegach, 4 nity i nie będzie miał nawet jak wsadzić tam paluchów pod nią. A kamerka, próbuj, a jak się dowiesz kto to sam wymierz sprawiedliwość, bo na policję nie ma co liczyć w Polsce...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jaro- osobiście szczerze mówiąc jestem zażenowany tym co widzę i czego doświadczam na Opolszczyźnie.

Ludzie mający aspiracje bycia ludźmi nowoczesnymi "europejskimi", ludzie uważający się za reprezentujących kulturę zachodu po prostu rzucają mnie często na kolana swoimi zachowaniami czy mentalnością.

Bardzo często jestem obiektem żartów (często mało wybrednych) na temat tego, że pochodzę ze wschodu. Ogólnie to co dalej niż Częstochowa- Kraków to już "ruscy" (mało osób w ogóle kojarzy taki kraj jak Ukraina- część osób chyba została przed 1990 rokiem gdzie nadal istnieje Związek Radziecki)

Pytania typu "po co ty tu?" było siedzieć u siebie to niemalże norma. "Hadziaj" -dla nie wtajemniczonych z ruska gospodarz to typowe określenie kogoś obcego.

W mojej okolicy okno i lornetka to podstawowe źródło zbierania informacja. O mało nie padłem na podłogę po tym jak się wprowadziłem i któregoś dnia wyjrzałem przez okno a w oknie co? A no z domu po drugiej stronie ulicy spojrzały na mnie szkła lornetki... I z tego co zaobserwowałem to dwie z trzech stron świata na które wychodzą okna były pod wnikliwą obserwacją "sąsiadów"

Pytania: po co, na co, dlaczego, jak kiedy, z kim, są na porządku dziennym. Jaki silnik ile pali który rok odnośnie samochodu oczywiście tez padły. Wścibskość i zainteresowanie innymi jest porażająca, zobaczymy jak będzie w zimie jak zakopie się w zaspie albo padnie mi aku. Ciekawe ile wtedy osób zapyta czy może mi pomóc?

Kultura drogowa- nie powiem jest na wyższym poziomie niż na wschodzie. Wschód to nadal ułańska fantazja czyli ja i mój samochodzik a reszta z drogi bo właśnie nadjeżdża ciężka jazda.

Ja mieszkając na wschodzie i idąc po zakupy nigdy żadnego samochodu nie zamykałem a w lecie wręcz zostawiałem samochód z opuszczonymi szybami i nigdy podkreślam NIGDY NIC NIE ZGINĘŁO! Jakoś w Opolu nie mam odwagi tak robić -może całkiem niesłusznie może słusznie. Nie wiem, szybko nie sprawdzę.

Ogólnie mentalność ludzi tutaj mieszkających mnie momentami poraża, poczynając od ludzi w wieku lat 16-17 bo z takimi w pracy mam kontakt do ludzi dobrze po 50tce mieszkających w okolicy (np okłamanie kogoś i orżniecie na jakąś kwotę to norma, zrobienie kogoś na szaro bez mydełka- oczywiście o każdej porze i pod każdą postacią)

Oczywiście nie generalizuje i nie mówię, że każda osoba tutaj mieszkając jest taka jak opisuje. Zdarzają się też wspaniali i nietuzinkowi ludzie. Są to tylko moje prywatne obserwacje i wnioski na tle obserwacji i przeżyć własnych.

W moich rodzinnych stronach jak ktoś "coś do kogoś ma to idzie jeden z drugim sobie wyjaśnić to i owo. Zdarzy się że ktoś komuś da w kły i jest zupełna jasność sytuacji, tutaj obserwuje "strzały z za winkla"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj, kolego z Zamojszczyzny. Powiem Ci szczerze, że bardzo mnie dziwi to co piszesz. Ja przez jakieś 1,5 roku jeździłem po Wrocławiu, parkowałem pod blokiem mając auto na tablicach z "ze wschodu" i nigdy nie miałem żadnych problemów. Co prawda nie było to BMW a Toyota i może Wrocław to nie Opole. A tym, że pochodzę ze wschodu to wręcz się chwalę :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bez różnicy czy na północy południu wschodzie czy zachodzie .... roślinki zwane potocznie burakami rosną niestety wszędzie :bag:

do tego sie mnaza i coraz ciezej je tępic... prowokacja- nawet niezly pomysl ale policja nic ci nie pomoze. ja zawsze bylem za wymierzaniem sprawiedliwosci samemu ale to z kolei tez moze sie obrocic przeciwko tobie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Songo Wrocław to zupełnie inna bajka pod względem kulturowo-mentalnym ludzi tam mieszkających. Może mam jakieś blednę odczucie ale we Wrocku bardziej czuje klimaty Lwowa niż Śląska. Także dla mnie to zupełnie co innego, chociaż może się mylę. Nie afiszuję się tym skąd pochodzę (chociaż nie jest to dla mnie żaden powód do wstydu) bo część osób nawet nie bardzo wie gdzie ta Lubelszczyzna tak do końca leży w Polsce (co mnie osobiście zawstydza, bo Polska to nie taki znowu wielki obszarowo kraj)

Wiesz Mordulec 17 BMW na parkingu i tylko moja dostawała baty? Rozumiem że tablice plus marka to taka płachta na byka :4:

Mati pedagogiczny oklep na pewno by się przydał, tylko jak sam zauważasz może się to obrócić przeciw poszkodowanym czyli mnie/nam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz - to co opisujesz znam z autopsji. Nie obrażając nikogo - cala ta Opolszczyzna jest jakaś dziwna :P Kiedyś stałem kilka km za Opolem jakieś 2h i zatrzymał się tylko 1 kierownik z pytaniem, czy mi trza pomóc - więc pilnuj się w zimie. Tym bardziej, że województwo od kilku lat skąpi kasy na odśnieżanie i co poniektóre drogi zastaniesz w cudnym wręcz stanie.

Obczajania przez lornetkę doświadczyłem.

Pytań po co i na co tu jestem też.

O tym co wyprawiają kierowcy w niektórych miejscowościach z rejestracją na O się nie będę wypowiadał - powiem tylko tyle, że uważać trzeba na rondach, żeby Ci ktoś na czołówkę nie wyskoczył.

Podsumowując - poziom buractwa w tych rejonach jest zatrważająco wysoki.

A zupełnie na koniec 2 ciekawostki.

Pierwsza to taka, że najwięcej wywalonych przeze mnie ze stacji ćwikieł w weekendy i ogólnie - odjeżdżało ze stacji wozami z rejestracją na O

Druga to taka, że najczęściej odmawiamy tankowania LPG kierowcom, których wozy są w opłakanym stanie. A rejestracja? Na O oczywiście.

Staram się nie wrzucać do 1 wora wszystkich, bo tak, jak Ty znam tam spoko ludzi, ale to za mało w stosunku do ogółu społeczeństwa jaki spotykam na swej drodze :?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość dirty.73

może to być spowodowane tym,że jednak na Dolnym Śląsku jest ,można powiedzieć,wielokulturowość,związana z napływem ludzi po wojnie,a na opolszczyźnie,są "sami swoi" od wieków,tam każdy ,z inną rejestracją,jest obcy,natręt,którego trzeba pilnować,bo to "nie wiadomo co",ale stwierdzenie,że buractwo jest wszędzie,jest jak najbardziej poprawne,są ludzie i taborety,najlepiej by było wyrywać chwasty,ale,znam przypadki dużych,bardzo dużych nieprzyjemności z naszą władzą,po takim załatwieniu sprawy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...