Skocz do zawartości
Wasilewski Warsztat


Rekomendowane odpowiedzi

Witam

Jak w temacie przymierzam się do zakupu opon na zimę i coraz bardziej zastanawiam się nad oponami bieżnikowanymi Czy ich zakup jest sensowny i jak to się ma do jakości chodzi mi przede wszystkim o tzw huczenie Kiedyś kupiłem jakieś używki na szybko ( zimówki ) i myślałem że mnie szlak trafi nie dało się jeździć Czy ktoś używa lub używał takich opon Podzielcie się swoimi opiniami na ten temat pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

właśnie mam takie na aucie już kupione jakieś 2 tyg temu!!http://moto.allegro.pl/michelin-alp4...848267045.html ood tego Pana kupiłem:) powiem ze huczą troszkę bardziej ale bez przesady!! cena do jakości ,i porównując inne opony znanych firm to się opłaca i to nieźle!!ja mam 225/55/16 tak jak na naklejce na słupku!!mnie zaraził szwagier kiedyś jak widziałem z jakich zasp wyjeżdżał to byłem zdziwiony:) teraz opona jest bieżnikowana po całej zewnętrznej stronie!! a nie tak jak kiedyś tylko część jezdna(przylegająca do podłoża) technika w tym kierunku poszła wiele do przodu!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

na pewno mieszanka nie jest technologicznie zaawansowana jak firmowych opon

nie jest,ale w 99% jest bardzo miękka i świetnie nadaje się na śniegi i

zaraził szwagier kiedyś jak widziałem z jakich zasp wyjeżdżał to byłem zdziwiony

aczkolwiek na śliskie i do robienia kilometrów nie za bardzo się nadają,bo może się okazać że bieżnik nie dotrzyma wiosny ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja jestem przeciwnikiem bieżnikowanych / nalewanych oponek- kilka juz miałem i wszystkie syf.

Bieznikowana opona jest robiona z jednej mieszanki gumy- inni cenieni producenci to letnia i zimowa, lub specjalna wielosezonówka (mało strasznie na rynku jej ale jeszcze są)

Moje zdanie jest omijać bieznik- ale to zawsze zalezy od portwela co kupi się.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tez nie jestem właściwie przekonany do bieżnikowanych opon ale zauważam że coraz więcej osób na nich jeździ przede wszystkim z aspektów czysto ekonomicznych Kiedyś opinie były bardzo negatywne ale jakość od tamtych czasów bardzo się zapewne zmieniała ( 5 lat wstecz) Kalkulacja jest prosta :

1. Opina bieżnikowana w rozmiarze 225/55/16 kosztuje 130 zł x 4 = 520 zł

2. Nowa opona dobrej marki min 380 zł x 4 szt 1520 zł

3. Nowa opona po trzech sezonach będzie już się kończyła i z sezonu na sezon będzie coraz słabsza

4. Czy nie lepiej kupować co roku nowy zestaw bieżnikowanych i zawszę ma się "powiedzmy nowe"

5. Kwestia bezpieczeństwa i awaryjności ( najważniejsza pozycja ) już kiedyś zmieniłem oponę na autostradzie przy -15 z halnym na zewnątrz myślałem że h... mnie strzeli

6. No i oczywiście świadomość ekologiczna :) bo bieżnikowane niby bardziej ekologiczne

Jeszcze nie wiem co zrobię bo opony mam niby ok pod kątem bieżnika myślę że z 6 - 7 mm ale są stare bo 2002 rok będę się zastanawiał dzięki za pomoc pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego bieżnikowane odradzam dla własnego i innych bezpieczeństwa na pewno firmowa opona jeśli jeszcze będzie miała dobry bieżnik jest lepsza od nalewanej... I zawsze tak będzie chyba że michelin,pirelli,dunlop itp zaczną swoje opony odnawiać :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zobaczymy kto z zasp wyjedzie, czy z używanym michelinem lub dunlopem 3letnim ,czy ja z moimi Nalewajkami z tego roku z kwietnia!!!!cena czterech nowych nalewek jest taka jak czterech opon np michelina 3 letnich, która od soli napewno swoje dostała po dup.. a sądząc po ostatnich zimach to śniegu sporo być może!!a na zimówkach nikt nie zasuwa po 200 na h wiec o bezpieczeństwie tu można gadać i gadać!! każdy myśli jak jeździ a jak nie myśli to ma przygode!!

ale jaja ja kocham ekologie!! mam auto na Gaz i śmigam na oponach z recyklingu:)heheteraz to do mnie dotarło dopiero:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiecie "Dobrze" (czytajmy profesjonalnie i rzetelnie technologicznie wykonana taka naprawa) będzie zawsze ale to zawsze słabsza od tych z jednego kawałka. Proces technologiczny jakiemu poddawana jest taka opona (nalewana) jest prosty z pozoru a bardzo skomplikowany z techniczno fizyczno chemicznego punktu widzenia.

Sami wiecie jak z oponami jest, że opona oponie nie równa. Sam mam Daytony (jakoś lubię te opony z dawniejszych czasów) i tak jak kiedyś je lubiłem tak teraz mam ochotę je założyć na tył i dojechać do końca bo... Bo są śliskie! Kiedyś jeździłem na Daytonach i były jak przyklejone a teraz na tych mogę przy 20km/h polecieć przodem w poślizg bez specjalnych zabiegów. Kiedyś miałem Barumy które były twarde jak "kartoflaki" a po dwóch sezonach kupił kolega iiiii..... Za***iaszcze opony się zrobiły.

Wiecie Panowie, że guma gumie nie równa. Porównajcie sobie chociażby gumę z letnich zimowych i wielosezonu...

Każdy znany producent ma bardzo bogato rozbudowany ośrodek badawczy w kwestii mieszanek na swoje produkty. Każdy producent strzeże swoich receptur składu gumy na swoje opon. Baaaaa mogę powiedzieć, że każdy zakład produkcyjny w obrębie firmy strzeże tych danych jako tajemnicy handlowej przed innym oddziałem w ramach jednej firmy- ot takie zabezpieczenie na wypadek szpiegostwa przemysłowego (nie zgadniecie kto w tym teraz przoduje- nie Rosjanie)

Tera taka Opona trafia na rynek wtórny- pomijam np super świetne okazje gdzie można kupić super nówki opony z metkami znanych producentów po 30-40%wartości rynkowej, bo to najczęściej odpad z produkcji lub z kontroli jakości (kontroluje się losowo-też zniszczeniowo np 10% partii i to idzie na śmietnik)

Żeby nalać dobrze nowy bandaż opony, należałoby znać skład mieszanki- a czy pan X z gumiarni to wie skoro jest to tajemnicą? Oczywiście wyżej wspomniany zapewne chce też przeprowadzić rzetelnie tą regenerację i podgrzewa całośc do temperatury samowulkanizacji. Tylko jaka ta temperatura jest skoro mamy podkład z pirelki a gumę z tajwańskich piłeczek? Oczywiście należy jeszcze dodać polską mentalność gdzie wbrew powiedzeniu o najszczerszych chęciach kale i bacie jednak się go próbuje z fekalii ukręcić.

To od przygotowania surówki opony zależy to czy później nie wyskoczy od najechania na krawężnik "gula"- jak wyskoczy to można od razu zdejmować opony...

Nalana opona nigdy nie będzie pełnowartościowym produktem (chociażby ze względu na strukturę i temperatury procesu) i należy do nich podchodzić z dystansem. Jasne że nie można powiedzieć "nalewajki to kupa bo tak nie jest, ale czy ktoś dostał z Was użytkowników takich opon gwarancję od sprzedawcy czy producenta?

Z nalewajkami jest tak: "jak trafisz tak masz" Ja osobiście wolę obejrzeć(samemu) i kupić np 3letnią markową używkę niż nalewajkę- bo to mija się z celem. Niewiele więcej zapłacę a mam pewność, że nic mi nie odpadnie w czasie jazdy.

Ciężarówki i transport ciężki to zupełnie inna bajka. Na trasach często widać leżące na poboczach "szaliki" z opon naczep. W autokarach liniowych nie stosuje się takiego ogumienia bo przeglądy (co pół roku i każdorazowo po wymianie ogumienia) są bardzo restrykcyjne w tym względzie. Natomiast w ciężarówkach...no cóż jeszcze tego się używa. Oczywiście ze względu na cenę zakupu, ale jest pewne ale- jak to zawsze. Bogatych nie stać na tanie rozwiązania. Wiecie jakie są koszty jednej sztuki takiej opony do naczepy? A wiecie jaki to cholerny problem jak w środku pipidujewa dolnego w powiecie jołopiewskim z opony na wewnętrznym bliźniaku w składzie odlatuje jej wierzchnia część?

Tanim mięskiem kotki się zajadają - i to nie zawsze...

Dyziu najczęściej do samochodów miałem zimówki (tutaj moje ulubione słowo) ale... kurde przecież zima nie trwa wiecznie, śnieg zaraz stopnieje i w ogóle po co ja będę się szarpał z zimówkami jeszcze używając mózgu da się przeżyć zimę na letnich

Teraz kupiłem (z ciężkim sercem) dwie używane zimówki bynajmniej nie z oszczędności - jednak dawno rwd jeździłem zimową porą(chociaż zastanawiałem się nad jakimś latem , ale na lato pewnie coś na większych aluminiowych felgach będzie) i nie mam też zamiaru stać w zaspach - Dyziu może jakiś konkursik jazdy przez zaspy ?:bag:

Edytowane przez _Wujek samo Zło_
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Korni chyba zbyt dużo napisałem a czytać Ci się nie chciało?

No więc specjalnie dla Ciebie konkluzja mojego przydługiego wywodu:

Jeśli uważasz że regeneracja jaką jest powtórne wykonanie powierzchni lica poprzez nawulkanizowanie na starej oponie nowej mieszanki jest wykonana rzetelnie i nie budzi wątpliwości to bierz. Niewątpliwym aspektem za nalewajkami jest cena, jednak taka opona nigdy nie będzie miała właściwości opony wykonanej jako technologiczny monolit. Pamiętajmy że opona to nie samo lico ale też fartuchy i osnowa której stanu nie znamy kupując tak regenerowane opony, a mających podstawowy wpływ na nasze i innych bezpieczeństwo .

Korni jak duże naloty samochodem robisz- odpuść sobie nalewajki.

Używki będą pewniejsze...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jeżdżę zimą i to tyle samo co latem tylko że ciężkim sprzętem i naprawdę chciałbym mieć nowo nalane opony kupione jesienią,a nie jakiś używany szrot

3 lata dla opony ciężarowej to koniec jej żywota, i to jak się mało jeździ

korni zimą nie jeździ:)

Zapadam w sen zimowy lolol

a w roboczym mam nalewki i żyje

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



  • Ostatnio przeglądający

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...